Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 19 lipca 2025 06:34
Reklama
Kuchnia Mazowsza odcinek 3

Kuchnia Mazowsza, odcinek 3, Siedlce i okolice.

Tym razem witamy Was z Siedlec i ich malowniczych okolic, by odkryć smaki oraz tradycje kulinarne tego regionu.
Kuchnia Mazowsza, odcinek 3, Siedlce i okolice.

Autor: Mateusz Durlik

Smaki Siedlec – ziemniak i wieprzowina w roli głównej

Naszą podróż rozpoczęliśmy w sercu regionu – w Siedlcach, gdzie odwiedziliśmy jedną z najlepiej ocenianych restauracji serwujących tradycyjne dania lokalne. Kuchnia siedlecka opiera się głównie na ziemniakach i mięsie wieprzowym, co wynika z historycznego charakteru regionu – rolniczego i hodowlanego. Ziemniaki, wprowadzone do Europy w XVI wieku, szybko stały się podstawą diety mieszkańców, a wieprzowina była ceniona za smak, dostępność i możliwość długiego przechowywania w formie wędlin, smalcu czy kiszek. W Siedlcach odbywa się nawet coroczne Święto Świni, podczas którego lokalne społeczności celebrują swoje kulinarne dziedzictwo poprzez pokazy gotowania i degustacje.

 

Siedlce – Pałac Ogińskich, Muzeum Regionalne im. Mieczysława Asłanowicza, nagroda dla Restauracji Kochanówka – Ambasador Kuchni Regionalnej

Na naszym stole pojawiły się klasyczne placki ziemniaczane ze śmietaną – złociste, chrupiące na zewnątrz, a w środku delikatnie miękkie i aromatyczne. Ich chrupkość świetnie komponowała się z gęstą śmietaną o wysokiej zawartości tłuszczu. Następnie skosztowaliśmy Placków Maryli – wersji nadziewanej soczystym, doprawionym mięsem wieprzowym. Nadzienie było mięsiste, lekko pikantne, z wyraźnie wyczuwalnym majerankiem i pieprzem, a całość podsmażona na chrupko i podana z ziołowym dipem.

Na uwagę zasłużyły także placki żmudzkie – ciekawe danie o konsystencji bardziej miękkiej, przypominające połączenie kopytek i pierogów. Wypełnienie ze szpinaku i sera typu feta było świeże, lekko słone, a wersja z kapustą i pieczarkami – głęboka w smaku, lekko karmelizowana.

Litewskie wpływy w kuchni siedleckiej są widoczne dzięki historycznym powiązaniom z Wielkim Księstwem Litewskim, co zaowocowało obecnością dań takich jak kibiny, czy pielmieni. 

Kibiny – duże, rumiane pierogi o półkruchej skórce, z wyraźnym aromatem śmietany i drożdży. Wewnątrz kryło się dobrze doprawione mięso wieprzowe z cebulą, soczyste, pachnące zielem angielskim i liściem laurowym. Jedzone na ciepło, rozpływały się w ustach. Na stole pojawiły się także pielmieni – drobne pierożki przypominające uszka, gotowane i polane masłem czosnkowym z natką pietruszki. Ich smak był delikatny, ale wyrazisty – esencja domowego farszu. 

Nie mogło zabraknąć również klasyków: kotleta schabowego z chrupiącą panierką i mięciutkim wnętrzem oraz słynnego kotleta papieskiego – z drobiu, podanego w pierzynce serowo-jajecznej, miękkiego, wilgotnego i wyjątkowo sycącego. Do wszystkich dań serwowano ziemniaki – gotowane, opiekane lub jako purée – bo region po prostu kocha ziemniaki.

 

Smaki regionu – kibiny, placki Maryli, placki żmudzkie, kotlet schabowy z ziemniakami

Spacer po Aleksandrii i słodka przerwa

Po obfitym obiedzie udaliśmy się na spacer do Parku Miejskiego w Siedlcach, dawniej zwanego Aleksandrowem, obecnie Aleksandria. Park Miejski „Aleksandria” w Siedlcach to zabytkowy ogród założony w I połowie XVIII wieku jako park włoski, który pod koniec stulecia został przekształcony przez Aleksandrę Ogińską w stylu sentymentalnym, prawdopodobnie według projektu Szymona Bogumiła Zuga. Wyróżnia się naturalistycznym układem alejek, malowniczymi stawami i romantycznymi elementami architektury ogrodowej, tworząc przestrzeń sprzyjającą refleksji i wypoczynkowi. Obecnie park pełni funkcję rekreacyjną i edukacyjną, będąc ulubionym miejscem spacerów mieszkańców Siedlec. Jego nazwa, „Aleksandria”, stanowi pamiątkę po fundatorce Aleksandrze z Czartoryskich Ogińskiej.

Po drodze odwiedziliśmy Cukiernię z Klonowej, słynącą z kultowych ciasteczek migdałowych zwanych Mandorlami. Te kruche, złociste ciasteczka, pełne chrupiących migdałów, mają delikatny maślany smak z wyraźną nutą wanilii i lekkością włoskich biscotti. To słodka przyjemność, którą warto zabrać ze sobą z wycieczki do Siedlec. Z Mandorlami w ręku dotarliśmy do Pałacu Ogińskich – najcenniejszego zabytku Siedlec, wybudowanego przed 1730 rokiem przez Kazimierza Czartoryskiego, a przebudowanego w stylu klasycystycznym przez Aleksandrę Ogińską w latach 1779–1781.

Mandorle – ciasteczka migdałowe z Cukierni na Klonowej 

 

Mościbrody – dworski klimat i regionalne smaki

Następnie udaliśmy się do oddalonej o kilka kilometrów od Siedlec, wsi Mościbrody, gdzie znajduje się zabytkowy dwór z 1848 roku, otoczony parkiem i stawami. Dwór, poddany pieczołowitej renowacji, zaprasza gości do odkrycia urokliwych wnętrz oraz Restauracji Dworskiej, serwującej tradycyjne staropolskie potrawy, wędliny i ryby z okolicznych stawów. W menu królowały pasztety z dziczyzny, schaby w galarecie, pieczone kaczki i wędliny domowej roboty – pełne aromatów dymu z olchy i czosnku.

Tego dnia odbywał się koncert charytatywny zespołów folklorystycznych. Równolegle do koncertu funkcjonowała strefa kulinarna, w której dominowały stoiska Kół Gospodyń Wiejskich. Gospodynie oferowały tradycyjne dania przygotowywane według domowych receptur, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Szczególnym powodzeniem cieszyły się ręcznie lepione pierogi z nadzieniem z ziemniaków i mięsa wieprzowego oraz żurek serwowany z jajkiem – klasyczne potrawy kuchni polskiej, pachnące świeżymi ziołami i naturalnymi przyprawami. Nie zabrakło również słodkich wypieków – na stołach królowały domowe ciasta, a wśród nich wyróżniały się wafle przekładane masą z mleka w proszku i kajmaku, znane na Mazowszu pod nazwą andruty. Ich słodki, mleczny smak przywoływał wspomnienia z dzieciństwa i był obowiązkowym punktem degustacyjnym dla wielu uczestników wydarzenia.

Całość tworzyła wyjątkową atmosferę lokalnego święta – pełną radości, wspólnoty i dumy z polskiej tradycji.

 

Dwór Mościbrody – dworskie granie i strefa kulinarna Kół Gospodyń Wiejskich

Podsumowanie 

Region siedlecki urzekł nas swoją malowniczością i spokojem, który trudno znaleźć w codziennym zgiełku dużych miast. Rozciągające się po horyzont pola złocistej pszenicy, przeplatane barwnymi łąkami pełnymi maków, chabrów i rumianków, tworzyły pejzaż niczym z sielskiej pocztówki. Widok bocianów majestatycznie przysiadających w gniazdach na słupach był symbolicznym przypomnieniem o naturalnym rytmie życia, który wciąż płynie tutaj swoim własnym tempem.

Choć region ten oddalony jest zaledwie o 100 kilometrów od Warszawy, oferuje coś zupełnie innego niż metropolia – autentyczną bliskość przyrody, ciszę, przestrzeń oraz bogactwo tradycji i lokalnej gościnności. Zachwyciła nas nie tylko kuchnia oparta na prostych, ale wyrazistych smakach, lecz również serdeczność ludzi, którzy z pasją dzielą się tym, co mają najlepszego.

To już kolejny raz, gdy przekonujemy się, że "cudze chwalicie, swego nie znacie" – i że Polska kryje w sobie mnóstwo miejsc, które potrafią oczarować, jeśli tylko da się im szansę.

Staw i pola w Mościbrodach, Pałac Ogińskich w Siedlcach 

 

Artykuł powstał w ramach cyklu „Kuchnia Mazowsza” i został sfinansowany ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego. Już dziś zapraszamy na kolejny odcinek – przed nami jeszcze wiele smakowitych opowieści z różnych zakątków Mazowsza.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama